Moje opowiadanka o Renacie....
Moje pierwsze: Tak jakoś wyszło,że to napisałam przed tym jak ona i Roman ten teges ale długo mnie tu nie było więc wstawię je teraz.
- obudziłem cię? – spytał Roman Renatę, kiedy otworzyła mu drzwi -nie… - wpuściła go do środka – właśnie miałam robić kawę – weszli do kuchni -kłamać to ty nie umiesz zabrzmiał natarczywy dzwonek do drzwi -spodziewasz się gościa? – mężczyzna był tak samo zaskoczony jak Renata -nie – odpowiedziała i poszła otworzyć – co ty tu robisz? – spytała przerażona gdy otworzyła drzwi -no jak to co? Przyszedłem po swoją zapłatę – Dariusz, jej były mąż, złapał ją mocno za nadgarstek, a Roman ustał za koleżanką -zostaw ją – rozkazał -zostaw mnie – chciała wyrwać rękę, ale bezskutecznie – to boli! -daj mi pieniądze – sykną -powiedziałem puść ją! Były mąż Renaty przestraszył się i ją puścił -Renatko, proszę pójdź do pokoju. Posłuchała się i schowała się w salonie, a Roman miał ochotę udusić Dariusza - niech pan da już spokój Renacie. - dam, kiedy da mi moje pieniądze. -MOJE?! - rykną tak aż Renata podskoczyła ze strachu w pokoju – pan już dostał swoje. A jak za mało, to trzeba kredyt sobie wziąć. To nie moja wina, ze jest pan miernym graczem. A teraz żegnam i nie chcę pana tu już więcej widzieć. -ale… -żadnych ale. ŻEGNAM! Zatrzasną mu drzwi przed nosem. Wziął głęboki oddech na uspokojenie i poszedł do Renaty. Stała przy oknie. -jak ręka? Odwróciła się i otarła łzę, która płynęła po jej policzku -w porządku wiedział że kłamie. Podszedł do niej i złapał ją delikatnie za ręce - Renatko uspokój się i popatrz na mnie -jak mam się uspokoić, skoro wie gdzie się ukrywam? -Renatko... –powiedział łagodnie, a ona popatrzyła na niego – obiecuje ci, że ten człowiek nigdy cię już nie zobaczy. Przyrzekam ci to. -nie znasz go… - przytulił ją – jest zdolny do wszystkiego nie wiedział co ma powiedzieć. Stali tak przez chwilę w ciszy. Gdy Renata się uspokoiła, Roman mocno ją przytulił i pocałował najpierw w szyje, potem w policzek i na końcu w usta……
Drugie: To napisałam wtedy gdy na stronie BS przeczytałam,że Roman musi wybrać między Renatą a Marią a potem gdy przeczytałam w Śs że wybierze Renatę.
Od pewnego czasu nie spotykałam się z Romanem. Nie wiedziałam,czy życzy sobie mojego towarzystwa - brał oddzielne dyżury, coraz więcej czasu spędzał żoną i z dziećmi. Myślałam,że to koniec przecież mi obiecywał,że będziemy razem.... Aż do czasu gdy przyszła do mnie jego żona. Po krótkiej wymianie zdań uzgodniłyśmy,że w końcu musimy coś z tym zrobić. Mara pod pretekstem złego samopoczucia zwabiła Romana do kawiarni. Siedząc przy jednym stoliku razem z żoną mojego ukochanego czułam się nieco dziwnie. Chciałam aby jak najszybciej przyszedł Roman i gdy tak myślałam podszedł do naszego stolika, wyjaśniłyśmy mu o co chodzi a on usiadł, zamówił sobie kawy i spojrzał się na nas uważnie. - obydwie jesteście kobietami bardzo wyjątkowymi - zaczął powoli patrząc się na jakiś obrazek na ścianie - nie mogę was tak o wybrać jak jakiś towar na półce w biedronce. Ale... - spojrzał się na Marysię a mi zrobiło się gorąco i starałam się powstrzymać łzy - ale jak już muszę,to... - zerknął jeszcze na mnie a potem przeniósł wzrok na żonę- chcę rozwodu. Obydwie zrobiłyśmy wielkie oczy i na niego spojrzałyśmy. Marii poleciała łza po policzku a mi się zrobiło i zarazem głupio i przykro ale z drugiej strony byłam szczęśliwa że w końcu nie musimy ukrywać tego co nas łączy. Maria pożegnała się z nami i szybko wyszła. Spojrzałam się na Romana - to był jej pomysł,żebyś tu przyszedł. - powiedziałam cicho i wlepiłam wzrok w podłogę. On wziął moją dłoń w swoją i patrząc mi prosto w oczy powiedział coś na co czekałam od bardzo dawna. - kocham Cię Renato...
|