Nieoficjalne Forum Joanny Trzepiecińskiej

Nieoficjalne forum Joanny Trzepiecińskiej!

Ogłoszenie

Witamy na forum Joanny Trzepiecińskiej!

#16 2008-04-08 22:16:12

kikay

Użytkownik

9151386
Skąd: berlin
Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 141
Punktów :   
WWW

Re: "Dowód"

Mag dzięki za fotki. Aktorzy wyglądają na "lekko" zmęczonych.

Ja jeszcze takie znalazłam:

http://img253.imageshack.us/img253/1849/heeu08040802do0.th.jpg http://img150.imageshack.us/img150/999/indexphp11xc4.th.jpg http://img409.imageshack.us/img409/1944/jrol08040807tq0.th.jpg http://img402.imageshack.us/img402/5808/indexphpzf3.th.jpg http://img139.imageshack.us/img139/2793/indexphp1hc2.th.jpg http://img387.imageshack.us/img387/3087/indexphp2zi8.th.jpg http://img387.imageshack.us/img387/5669/indexphp4cn3.th.jpg http://img402.imageshack.us/img402/1946/indexphp5zf3.th.jpg http://img354.imageshack.us/img354/1579/indexphp6qd3.th.jpg http://img402.imageshack.us/img402/6679/indexphp7mg5.th.jpg http://img354.imageshack.us/img354/7589/indexphp8np6.th.jpg http://img265.imageshack.us/img265/3018/indexphp9gk9.th.jpg http://img412.imageshack.us/img412/9893/indexphp12sc6.th.jpg http://img515.imageshack.us/img515/2230/indexphp13nz3.th.jpg http://img515.imageshack.us/img515/6799/indexphp14kg1.th.jpg http://img384.imageshack.us/img384/1480/indexphp15av7.th.jpg http://img502.imageshack.us/img502/8503/indexphp16gz4.th.jpg

Ostatnio edytowany przez kikay (2008-04-09 09:48:28)


[...] miłość po prostu jest

'Cały świat jest jak "Dirty Dancing" '

Offline

 

#17 2008-04-09 09:39:42

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

Krystyna Janda o "Dowodzie":

"Przeczytałam tekst. Między innymi wieloma tekstami, ten zrobił na mnie największe wrażenie. Sama historia, temat, jego zapis i konstrukcja są fascynujące. Pomyślałam, że dodatkową siłą naszej realizacji byłoby spotkanie pana Andrzeja Seweryna z córką na scenie (o czym od dawna myśleli), reżyseria i rola pana Seweryna, którego dawno nie widzieliśmy w Polsce na scenie, słysząc jednocześnie o jego sukcesach zagranicznych. Decydując się na ten tytuł, mieliśmy oczywiście w pamięci film, wcześniej zrealizowany w Ameryce na podstawie tej sztuki. Wiedzieliśmy także o polskich wcześniejszych wystawieniach, ale spotkanie trójki interesujących aktorów: pani Joanny Trzepiecińskiej, pana Łukasza Simlata i Marii Seweryn z Andrzejem Sewerynem jako aktorem i reżyserem wydało mi się obiecujące i czekam na tę opowieść z niecierpliwością. To zabawne, złapałam się na tym, że ciągnie mnie do historii opowiadanych w teatrze, do opowieści, do fabuł o ludziach, zdarzeniach, przeżyciach, do teatru narracji. Łapię się na tym, że najczęściej zadaję pytanie: A o czym to jest? Jak dziecko. Trochę to krępujące, ale działam także w interesie publiczności. W przypadku "Dowodu" także zapis, dramaturgia, charaktery nakreślone są mistrzowsko. A pierwsza scena opowieści jest po prostu arcymistrzowsko skonstruowana."

źródło: Gazeta Wyborcza - Stołeczna


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#18 2008-04-09 12:34:19

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

Wywiad z Andrzejem Sewerynem

"Mam coraz mniej pychy"

Wybitny aktor opowiada, jak reżyseruje i gra w najnowszym spektaklu warszawskiego Teatru Polonia, a także o wizycie Komedii Francuskiej w Polsce.

Reżyseruje pan "Dowód" Davida Auburna, bo skusiła pana sztuka grana na Broadwayu, scenariusz filmu z Anthonym Hopkinsem i Gwyneth Palthrow czy może chciał się pan spotkać na scenie z córką Marią Seweryn?

Jeżeli powiem, że nigdy nie marzyłem o tym, by reżyserować spektakl, w którym gram z Marią – to nikt mi nie uwierzy! Pociągnęło mnie to, czego w życiu nigdy nie robiłem. Były w moim życiu Sofoklesy, Szekspiry, Moliery, ale nigdy nie miałem okazji ubrać się w amerykańską czteroosobową sztukę, graną w jednej dekoracji, przeznaczoną na Broadway, w której nie ma Pana Boga i o najpoważniejszych problemach świata mówi się inaczej. To jest również sztuka kryminalna. Nie możemy zdradzić widzom tajemnicy wcześniej, niż trzeba. Chcemy ich ciągle zaskakiwać.

Bohaterem jest wybitny matematyk, który pragnie, by córka, tak jak on, podjęła trudne życiowe wyzwania, nie wątpiła w sens pracy jak inni młodzi ludzie. Spotyka się pan z takim problemem w życiu?

Cieszy mnie pana pytanie, bo oznacza, że sztuka nie jest taka błaha. O moje dzieci się nie boję, są ambitne, aktywne. Co innego studenci z paryskiej szkoły teatralnej, gdzie wypuściłem już siedem roczników. Część z nich nie ma ambicji, inni są zniechęceni współczesnym światem. Braki w wykształceniu zdradzają wszyscy. Zdarza się, że nie znają "Hamleta". Pracując nad tragediami Ajschylosa i Sofoklesa, zajmujemy się oczywiście religią, teatrem, muzyką, śpiewem, pracą z maską i tańcem. Studenci odpowiadają na pytania, czym jest religia, demokracja, teatr.

Jeśli francuskiej młodzieży obcy jest dorobek kulturalny Europy, to na czym budować duchową wspólnotę Unii Europejskiej?

Wiem, że jeżeli ktoś na egzaminie wstępnym do Szkoły Teatralnej im. Wachtangowa w Moskwie pomyli Portugalię z Hiszpanią – nie dostaje się na studia. We Francji egzaminów teoretycznych nie ma. Ale siłą francuskiej edukacji jest tradycja wolności, tolerancji i różnorodności. I to zjednoczona Europa, współtworzona przez Francję, jest jedyną wspólnotą krajów demokratycznych, jakiej nie ma na wschód od Polski, i w ogóle na świecie. Oczywiście, w edukację i kulturę trzeba inwestować. I to się dzieje na naszych oczach.

Co pan teraz robi w Komedii Francuskiej?

Gram Ulissesa w "Penthesilei" von Kleista, De Guisha w "Cyrano de Bergerac" Rostanda i H-1 w "Pour un oui ou pour un non" Nathalie Sarraute. W czerwcu będziemy nagrywać dla telewizji "Pocieszne wykwintnisie" Moliera. A 1 listopada ruszymy z tym przedstawieniem w trzymiesięczne tournee po nowych krajach członkowskich Unii. Przyjedziemy też do Polski. Występy są związane z francuską prezydenturą. 15 stycznia zagramy w Pradze, kiedy przewodnictwo Unii Europejskiej przejmą Czechy.

Nie tęskni pan do grania w Polsce?

Tęsknię i dlatego jestem w Teatrze Polonia, miejscu nowym, ambitnym i odwiedzanym.

Podczas pierwszej wizyty w kraju na początku lat 90. śmiał się pan, cytując Bardiniego, że jest pan znowu w Polsce świeżą d... i wszyscy się panem interesują.

Teraz już nią nie jestem.

A nie jest pan Odysem, który chce wrócić do Itaki, a nie może?

Naprawdę jestem we Francji bardzo zajęty.

A czy spełniony?

Myślę, że mam więcej do zaproponowania, niż Komedia Francuska chciałaby ode mnie. Teatr we Francji za rzadko prowokuje.

A może to problem Komedii Francuskiej?

Nie gramy wprawdzie Kane ani Lohrer, ale Gombrowicza, Koltesa, Schaubego czy Novarinę i owszem. "Poskromienie złośnicy" zrobił Oskar Korsunovas. Reżyseruje też Galin Stoev. Lars Noren wystawia swoją nową sztukę. Nie ma chyba w Polsce wielu teatrów, w których pojawiają się artyści takiego formatu w jednym sezonie? Problem polega chyba na tym, że teatr dla francuskiego widza jest zbyt często częścią sfery życia towarzyskiego, intelektualną – ale jednak rozrywką. Może dlatego czuję czasami niedosyt w poważnym traktowaniu naszej pracy.

Kilka lat temu chciał pan zostać dyrektorem Teatru Starego . Wymieniano pana przy okazji zmian dyrektorskich w Narodowym, Polskim – w Warszawie i Wrocławiu.

Zastanawialiśmy się z rodziną. Niejednokrotnie.

A na Ateneum miał pan ochotę?

1 kwietnia, już po ogłoszeniu nominacji Izabelli Cywińskiej, moją kandydaturę opublikował "Przekrój". To był chyba primaaprilisowy żart?

I nigdy nie zdecyduje się pan na żadne stanowisko w kraju?

Czas płynie.

Chciał pan po "Ryszardzie II" znaleźć miejsce w Teatrze Narodowym?

Rozmawiałem o tym z dyrektorem Janem Englertem. W "Ryszardzie II" chciałem wypełnić słowem cały Teatr Narodowy. Jednym gestem całą scenę.

Pokazał pan, jak to się robi w "Don Juanie", jednak w "Ryszardzie II" Andrzeja Seweryna zabrakło na scenie. Oglądaliśmy podniosłą operę.

Domyśla się pan, że się z panem nie zgadzam.

Czuje się pan jak Tadeusz Łomnicki, który jeździł od jednego teatru do drugiego, samotny i niedoceniony?

Jakiekolwiek porównanie z Tadeuszem Łomnickim jest dla mnie niezasłużonym komplementem. A w Paryżu czeka na mnie ciężka wielogodzinna praca w Comedie Francaise i paryskiej szkole teatralnej.

Naprawdę nie czuje się pan samotnym białym żaglem?

Mam w sobie coraz mniej pychy, więc nie! Zakończmy na tym rozmowę, bo jeszcze się rozpłaczę!

źródło: Rzeczpospolita


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#19 2008-04-09 13:10:45

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

http://images24.fotosik.pl/193/ecd470ab654ba9ab.jpg

http://images24.fotosik.pl/193/7571f0cec99a5e49.jpg

http://images24.fotosik.pl/193/900044d215d06bcc.jpg

http://images24.fotosik.pl/193/4033a719f0d43d50.jpg

http://images33.fotosik.pl/210/8e52ee15abd84c30.jpg

http://images25.fotosik.pl/191/96bbd7f180d57feb.jpg

http://images26.fotosik.pl/192/9b5b9cfa1b54d69e.jpg

http://images34.fotosik.pl/210/396a392ae08b77cf.jpg

http://images30.fotosik.pl/192/ba91569efd3a27dc.jpg

http://images32.fotosik.pl/210/5fbc75d93bbcda29.jpg


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#20 2008-04-09 19:54:41

aaneczka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2008-02-04
Posty: 200
Punktów :   

Re: "Dowód"

Dziękuję Wam bardzo za zdjęcia, śliczne są!
Najbardziej mi się podoba czwarte z pierwszego posta Mag ze zdjęciami i dwa ostatnie z powyższego posta, też od Mag. I te ostatnie od Kikay są cudne.

Ostatnio edytowany przez aaneczka (2008-04-09 20:15:42)


"Szczęśliwi ci, którzy widzą piękno w miejscach zwykłych, tam, gdzie inni niczego nie widzą!
Wszystko jest piękne, wystarczy tylko umieć dobrze spojrzeć."

Offline

 

#21 2008-04-09 21:41:48

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

Miło mi, że się podobają. Wrzucam jeszcze parę takich:

http://images29.fotosik.pl/192/9448416621e13b38.jpg

http://images32.fotosik.pl/211/243dbf811bdb0f52.jpg

http://images23.fotosik.pl/192/9ca90822d92dc9b9.jpg

http://images34.fotosik.pl/211/58c6ad061bf43a5f.jpg

http://images33.fotosik.pl/211/7b83c260e33fa8be.jpg

http://images34.fotosik.pl/211/d2d4a8bbe359d4ca.jpg

http://images31.fotosik.pl/211/728f60a95874a5b2.jpg

http://images30.fotosik.pl/193/9cb2c3f90382c491.jpg

http://images25.fotosik.pl/191/126b5508af22ab70.jpg

http://images25.fotosik.pl/191/e00c6035dfec62b2.jpg

http://images31.fotosik.pl/211/d609b403a764cca9.jpg

http://images28.fotosik.pl/193/b25aeeddb0fdb554.jpg

http://images24.fotosik.pl/193/a5b89eecff2e3623.jpg


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#22 2008-04-10 14:22:03

Constance Trentham

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-03
Posty: 345
Punktów :   

Re: "Dowód"

Zdjęcia są fantastyczne!
Napatrzeć się nie mogę i wiecie co?
Im dłużej patrzę, tym bardziej mi się wydaje, że pani Joanna jest bardzo podobna do
Catherine Deneuve.
Tzn. ta fryzura z 1 zdjęcia.
Nie wiem czemu, ale tak mi się wydaje.


"Kiedy wycięte zostanie ostatnie drzewo,
ostatnia rzeka zostanie zatruta i zginie ostatnia ryba,
odkryjemy, że nie można jeść pieniędzy."

Offline

 

#23 2008-04-10 14:32:57

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

Czy ja wiem, Constance? Może odrobinkę ta fryzura z próby. Ale żałuję, że jak Panią Joannę do kogoś znanego się porównuje, to tylko pod względem albo fryzury, albo urody. Pewnie jakieś podobieństwa są, jest piękną kobietą. Ale ja chciałabym, żeby wreszcie można Ją było do kogoś porównać po jakiejś ważnej roli. W kinie oczywiście. Bo ostatnio grała kilkanaście lat temu, niestety. Szkoda, że obecnie reżyserzy nie obsadzają Jej w swoich filmach.


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#24 2008-04-10 22:43:53

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

Wywiad z Marią Seweryn i Andrzejem Sewerynem w Vivie.

http://images32.fotosik.pl/212/b087972ee3784dda.jpg

Andrzej i Maria Seweryn nigdy nie spędzili ze sobą tyle czasu, co teraz. Może dlatego pracę nad spektaklem „Dowód” traktują jak przygodę życia. Ich prywatny dowód na więzy krwi. 
Ojciec i córka, których dzielą kilometry, którzy nie pogubili się w rodzinnych zawieruchach, a wspólny język znaleźli we wspólnej pasji – aktorstwie. Po raz pierwszy opowiadają o sobie, miłości i o tym, co znaczy być rodziną.

Czy pracując razem, traktujecie się wzajemnie jak zupełnie obcy ludzie?

Andrzej Seweryn: Dla mnie na scenie Marysia jest po prostu aktorką. Patrzę na nią tak samo jak na innych aktorów. Mamy już za sobą podobne doświadczenie, pracowaliśmy razem, gdy przygotowywałem dla Teatru Telewizji „Obłudnika” Moliera.
Maria Seweryn: Głównie myślimy wtedy o pracy, a nie o naszych rodzinnych relacjach.

Nie jest Pan wobec Marysi bardziej krytyczny niż wobec innych aktorów?

Andrzej Seweryn: Marysia nie jest przedmiotem moich ambicji, w imię których miałbym ją musztrować. Jestem pełen podziwu dla jej drogi zawodowej i zawsze jej kibicowałem.
Maria Seweryn: Zanim zaczęliśmy próby, tata powiedział, żebyśmy się umówili na jedno: nikomu niczego nie udowadniamy, nie robimy żadnych rewolucji. Myślimy tylko o przedstawieniu, które jest dla nas najważniejsze. Oczywiście więzów krwi nie da się pominąć – one istnieją i dlatego nasza wspólna praca jest sytuacją wyjątkową.
Andrzej Seweryn: Po zastanowieniu znalazłem jednak różnicę. Nie zdarza mi się podczas pracy z innymi aktorkami mówić do nich: „Córeczko”. A do mojej córki tak mówię. I ona też zwraca się do mnie: „Tato”.

Nie rozpiera Pana duma – proszę, to moje dziecko, krew z mojej krwi?

Andrzej Seweryn: Widziałem kiedyś Marysię w „Fedrze” w Teatrze Powszechnym. Jej pojawienie się na scenie porównywałbym z pojawieniem się jej kiedyś na lotnisku w Paryżu, gdy z daleka zobaczyłem ją przez szybę. Ujrzałem ją i popłynęły mi łzy. To była reakcja spontaniczna. Moja świadomość, intelekt i moje ciało wyraziły w ten sposób uczucia.

Po jakim czasie się zobaczyliście?


Andrzej Seweryn: Po roku, to był stan wojenny.
Maria Seweryn: Kiedyś w ogóle widywaliśmy się rzadko. Przyjazd czy wyjazd z Polski był prawie niemożliwy. Na szczęście teraz możemy widywać się częściej. Poza tym mamy wspólny pasjonujący nas temat: teatr. Oglądamy swoje spektakle, a tata jest jednym z najciekawszych dla mnie widzów. Jest pedagogiem i wspaniale nazywa, porządkuje i uświadamia to, co obejrzał.

I ma wtedy taki wyraz oczu jak teraz – skupiony znad okularów?

Maria Seweryn: Nie wiem, bo trudno to widzieć ze sceny. Ale podobno w trakcie przedstawienia robi notatki. Potrafimy potem całymi godzinami dyskutować na temat przedstawienia. Lubię i cenię te chwile.

Rodzice nie chcieli, żeby została Pani aktorką?

Maria Seweryn: Wydaje mi się, że nie chcieli, ale pozostawili mi wolny wybór.
Andrzej Seweryn: Ja także zawsze uważałem, że moja córka wie najlepiej, co dla niej jest dobre.

Trudno być córką Seweryna?

Maria Seweryn: Nie jest trudno być córką Andrzeja Seweryna, trochę trudniej być jego córką aktorką. Można być wspaniałą córką, ale kiepską aktorką i odwrotnie. Ale mówiąc poważniej, zawsze w związku z tym, kim są moi rodzice, mam poczucie odpowiedzialności za moje wybory zawodowe, za publiczne wypowiedzi, za to, co sobą reprezentuję.
Andrzej Seweryn: Lubię słowo odpowiedzialność w ustach mojej córki.

Dlaczego wybraliście „Dowód” Auburna?

Andrzej Seweryn: Tę sztukę zaproponowała mi Krysia. I pracę w swoim teatrze, który bardzo szanuję i który nie powstał bez ryzyka artystycznego. „Dowód” wpisuje się znakomicie w repertuar Polonii. Bohaterką historii jest córka wybitnego matematyka. To tekst o potrzebie wiary i zaufania. O tym, że bez nich nawet miłość jest bezwartościowa. Nie chciałbym zawężać definicji profilu tego teatru, ale trudno nie dostrzec, że to teatr kobiet.

Jego twórczynią jest kobieta.

Maria Seweryn: Kierownikiem technicznym też jest kobieta. Chociaż dyrektorem jest mężczyzna. Ale wróćmy do pytania: dlaczego „Dowód”? Bo to fascynująca sztuka.

Ale będzie narażona na porównania z filmem i gwiazdorską obsadą.

Andrzej Seweryn: Postaramy się być lepsi od pierwowzoru. Uważam zresztą, że to wspaniałe być porównywanym do takich aktorów, jak Anthony Hopkins i Gwyneth Paltrow.
Maria Seweryn: Najważniejsze, że mamy szczęście razem pracować.
Andrzej Seweryn: Dla mnie to podwójna radość, dzięki tej sztuce po 28 latach wróciłem do języka polskiego i polskiego teatru jako aktor. Dla niektórych to całe życie. Dla mnie też. I nie będę nikogo kokietował tremą, bo nikt mi nie uwierzy.

Jesteście pracoholikami? Dawniej nawet podejrzewano Pana o brak talentu, który trzeba nadrabiać pracowitością.

Andrzej Seweryn: Na taki akt oskarżenia nie ma dobrej obrony. Nauczono mnie, że talent nie może rozwijać się bez pracy. Natomiast kwestia ocen w moim zawodzie to temat rzeka.
Maria Seweryn: Zawód aktora wiąże się z nieustanną oceną. Trochę czasu i łez zajęło mi zrozumienie i zaakceptowanie tego, że jako aktorka nie muszę się podobać każdemu.

Każdy pragnie akceptacji.

Maria Seweryn: Pani mówi o akceptacji, a ja mówię o potrzebie podobania się.

Wrócę do tego, czy dzięki wspólnej pracy można odbudować relacje rodzinne? Długo przecież byliście oddaleni, rozłączeni, gdy rozstał się Pan z matką Marysi, wyjechał do Francji. Telefony nie załatwiają tworzenia więzi.

Maria Seweryn: Byliśmy daleko od siebie z powodu sytuacji politycznej lat 80. Tata nie mógł przyjeżdżać do Polski, a ja jeździć do Francji. Był taki moment, gdy nie widzieliśmy się ponad rok.
Andrzej Seweryn: Sprecyzujmy – byłem we Francji, bo władze polskie oskarżyły mnie o szkodliwą działalność dla systemu i próbę dokonania przewrotu. Pracowałem w podziemiu „Solidarności”, czego młody czytelnik może nie wie.
Maria Seweryn: Nie pracujemy ze sobą dlatego, by odbudować coś, czego nie ma. To absolutna bzdura, jakiś stereotyp. Ale dobrze, że pani o to spytała. Zostałam tak wychowana, że nie znam uczucia żalu czy pretensji do któregoś z rodziców. Nie miałam zresztą ku temu powodów. Poza tym z czasem zauważyłam też, że moi rodzice nie mogli być razem. Ktoś musiałby na tym ucierpieć, może byłabym to ja. Moje relacje z ojcem nie były takie jak innych dzieci żyjących razem ze swoimi ojcami, po prostu dlatego, że rodzice się rozeszli.

Miał Pan 29 lat, gdy urodziła się Marysia. Powiedział Pan kiedyś, że poczuł się wtedy dojrzałym mężczyzną.

Andrzej Seweryn: Wtedy nie żyje się już na własny rachunek. Myśli się o dziecku, o tym, co jest dla niego najlepsze. Chętnie wróciłbym na stałe do Polski, ale nie mogę sobie na to pozwolić, bo we Francji mam rodzinę. Ale jak widać, od lat nie przeszkadza mi to w bardzo intensywnym życiu artystycznym w Polsce. A praca z córką jest dla mnie szczególnym wydarzeniem.

I Marysia jest w dodatku zdolną aktorką. Chyba nic więcej od życia nie trzeba, poza pieniędzmi?

Andrzej Seweryn: Człowiek zawsze chce więcej.

Czego?

Andrzej Seweryn: Zdrowia chociażby. Nie będę tu oryginalny. A pieniądze? Myślę, że każdy chciałby mieć ich więcej.
Maria Seweryn: Ja mogłabym żyć bez pieniędzy, bylebym była zdrowa. Bo mam dzieci.
Andrzej Seweryn: Ona jest mądrzejsza!

Trudno mi uwierzyć, że dziecka nie uwiera, gdy ojciec mieszka gdzie indziej, ma następne partnerki i rodzą mu się kolejne dzieci.

Andrzej Seweryn: Nigdy nie miałem partnerki. Osoby, o które pani pyta, były moimi żonami, a na słowo „partnerka” ogarnia mnie zgroza.
Maria Seweryn: Jest gorsze: „konkubina”. Znowu panią zawiodę. Miałam szczęście być wychowywana przez wspaniałych, kochających się, spełnionych ludzi. Więcej, nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek zapragnęła, aby rodzice wrócili do siebie. I nigdy też nie uwierało mnie, że urodzili się moi bracia: Yann i Maximilien. Ojciec był zawsze dla mnie kimś bliskim, mimo że mieszkał za granicą. Miałam potrzebę poinformowania go, gdy coś ważnego działo się w moim życiu.
Andrzej Seweryn: Pamiętam, kiedy zadzwoniła do mnie z wiadomością, że jest w ciąży. Radość i wzruszenie. Odkryłem instytucję dziadka. Dzięki Marysi poznałem dwie cudowne istoty, moje wnuczki. Marzę, by mieć z nimi większy kontakt.

Ma Pan pragnienie ciągłości?

Andrzej Seweryn: Zawodowej? Przecież tak niewiele w tej dziedzinie zależy ode mnie.
Maria Seweryn: Jeszcze cztery lata temu powiedziałabym: niech będą, kim chcą. Ale odkąd powstał Teatr Polonia, chciałabym, żeby córki były z nim związane, niekoniecznie jako aktorki. Ale najważniejsze jest to, by kochały to, co robią.

Ma Pan jeszcze dwóch synów. Czy przyjadą na premierę „Dowodu”?

Andrzej Seweryn: Oczywiście. I Mirelle – moja żona – także.

Czy Marysia zaskoczyła Pana czymś?

Andrzej Seweryn: Tym, że została jednak aktorką. Podziwiam też, jak wspaniałą jest matką.
Maria Seweryn: To miłe.
Andrzej Seweryn: Wiem, jak trudno być rodzicem. Nie można się tego nauczyć, odbyć studiów na tym kierunku. To się wynosi z domu.
Andrzej Seweryn: Ale teraz młodzi ludzie unikają bycia rodzicami.
Maria Seweryn: Unikają odpowiedzialności.

A Panią ojciec czymś zaskoczył?

Maria Seweryn: Nasza praca jest dla mnie pewnego rodzaju zaskoczeniem, w tym sensie, że jest przygodą. Nigdy nie zdarzyło nam się spędzać ze sobą tyle czasu, pełne dwa miesiące. Mamy okazję poznać się na zupełnie nowym, zawodowym gruncie.
Andrzej Seweryn: A nie zaskoczyłem cię, że jestem dobrym kierowcą i mam trochę gustu, jeśli chodzi o ubrania? Czasami radzę się Marysi w tej kwestii. Czasami pytam Maksa. Ale on ma 18 lat i trochę kpi sobie z tych rozterek.
Maria Seweryn: Jesteśmy rodzeństwem, ale każde z naszej trójki jest inne i ma do ciebie inny stosunek. A Maxymilien jest najodważniejszy w tym temacie. Ma mocne, dobre poczucie humoru. A ja jestem sztywniarą. Tak mnie nazwał jeden z dziennikarzy, wiesz?
Andrzej Seweryn: Bo nie narkotyzujesz się, nie chodzisz na imprezy ani tam, gdzie robią zdjęcia.
Maria Seweryn: A jednak zrobiło mi się trochę przykro.
Andrzej Seweryn: Myślę, że Marysia żyje tak, jak jej to odpowiada. I to mi się podoba.
Maria Seweryn: Ale też proszę nie myśleć, że zimno patrzę na życie. To nieprawda. Targają mną różne emocje.

Widzę między wami duże podobieństwo. Bawi was to samo, rozumiecie swoje dowcipy. Macie bardzo poważny stosunek do pracy. Też się Pani buntowała jak ojciec w młodości?

Maria Seweryn: Nie, bo nie miałam powodu. Buntować się trzeba przeciwko czemuś.
Andrzej Seweryn: Myśmy się w 1968 roku nie buntowali dla samego buntu. Były ku temu poważne powody.
Maria Seweryn: Wy mieliście wspólnego wroga. My takiego wroga nie mamy. Ale gdyby był, pewnie reagowalibyśmy tak samo.
Andrzej Seweryn: Najłatwiej jest starym narzekać na młodych. I na odwrót. To zupełnie naturalne.
Maria Seweryn: Ja na ciebie nie narzekam. Twój styl pracy na przykład jest mi bardzo bliski. Poza tym to ważne, gdy reżyser jest aktorem.
Andrzej Seweryn: Tak samo jak to, kiedy reżyser nie jest aktorem. Natomiast na pewno aktorowi łatwiej nawiązać kontakt z aktorem, ponieważ może mu podpowiedzieć, jak rozwiązać jego problemy na scenie. Bo je zna z autopsji.

Na scenie nie ma różnic pokoleniowych?

Andrzej Seweryn: Są. Głównie dotyczą repertuaru. Teraz młody aktor coraz rzadziej styka się z wielkim repertuarem. Na przykład romantycznym.
Maria Seweryn: To prawda. Niestety, nie udało mi się grać w tym repertuarze.
Andrzej Seweryn: Warto, by rozszerzyć repertuar teatrów. Staram się przekazać moim uczniom jedną myśl: Naucz się najpierw pięknie deklamować „Litwo, ojczyzno moja”, bo wtedy lepiej powiesz „K... twoja mać” czy „ja cię p...”. Jak nie nauczysz się poprawnie oddychać na scenie, to nie dotrwasz do premiery, bo się wcześniej udusisz.
Maria Seweryn: Święte słowa. Gdy będziesz umieć oddychać, to lepiej cię usłyszą… Poza tym, jeśli nie oddychasz, to nie myślisz. I na odwrót.
Andrzej Seweryn: O, proszę. Między nami nie ma różnic pokoleniowych, bo ty zawsze wiesz, co twój ojciec ma na myśli (śmiech).

źródło: www.viva.pl


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#25 2008-04-11 17:32:18

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

Wrzucam ciekawe wypowiedzi Andrzeja Seweryna i Marii Seweryn o "Dowodzie" dla RMF FM.

Andrzej Seweryn o "Dowodzie":

link: http://www.sendspace.com/file/7fhv1o

Maria Seweryn o "Dowodzie":

link: http://www.sendspace.com/file/y5r6m1


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#26 2008-04-12 09:46:13

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

W tym tygodniu odbyło się spotkanie z Andrzejem Sewerynem i Marią Seweryn w Gazeta Cafe. Bardzo interesujące wypowiedzi. Polecam!

Spotykamy się w związku z premierą spektaklu "Dowód" Davida Auburna w Teatrze Polonia. "Dowód" jest państwu znany z filmu Johna Maddena o genialnym matematyku, w którym wystąpili Anthony Hopkins i Gwyneth Paltrow. Opowiada przede wszystkim o relacji ojciec - córka. Ojca i córkę grają... Andrzej Seweryn i Maria Seweryn.

Auburn za "Dowód" dostał m.in. nagrodę Tony, ale przede wszystkim Pulitzera.

Czy talent jest dziedziczny?

Maria Seweryn: Nie wiem, ale na pewno obłęd na punkcie pracy może być dziedziczny (śmiech).

Właśnie. Przeczytałem trochę wywiadów z panem Andrzejem Sewerynem i wciąż powraca w nich obsesja pracy... "My tutaj na ziemi jesteśmy po to, żeby harować i koniec", "praca jest moją drugą religią", "jestem facetem opętanym przez pracę". Nie uważa pan tego za obsesję?

Andrzej Seweryn: Proszę potraktować to jako polską prowokację. Uważam, że w Polsce mówienie o tym, że praca sprawia przyjemność, jest wyrazem poważnego zaangażowania publicznego.

Przyzna pan, że "praca jest moją drugą religią" brzmi bardzo poważnie?

Andrzej Seweryn: Proszę to potraktować jako demagogię z mojej strony. (uśmiech)

Jakim doświadczeniem jest dla pana praca z córką? Pracował pan już z Marią jako reżyser, teraz również spotykacie się na scenie.

Andrzej Seweryn: Myślę, że nie ma w tym nic szczególnie tajemniczego. Oczywiście jesteśmy świadomi, że pracując razem wzbudzamy zainteresowanie, ale naprawdę poza niezwykłą radością, której państwo się domyślacie, traktujemy tę pracę w sposób najzwyczajniejszy pod słońcem. Cieszymy się, że możemy spędzać ze sobą osiem, dziewięć, czasem dziesięć godzin dziennie, bo takie spotkania nie zdarzają się nam bardzo często. Pracując z Marią patrzę na nią świadomie, jak reżyser na aktorkę, a tylko nieświadomie jako ojciec.

"Gdy będziesz duża, będziemy sobie razem chodzić potańczyć, będziesz wtedy moją dziewczyną i będziemy szaleć".

Andrzej Seweryn: Pamiętam ten wywiad. Wyobraziłem sobie, że któregoś dnia pójdę z Marią do klubu nocnego i wszyscy mężczyźni będą mi zazdrościć.

Maria Seweryn: Tak było. Kiedy już stałam się dorosła i spędzaliśmy razem wakacje we Francji, poszliśmy do restauracji, w której tata zażartował, że będziemy udawać parę. Mówił do mnie: "kochanie" itd. Kelnerka od razu się domyśliła, że coś jest nie tak. Powiedziała, że jesteśmy do siebie zbyt podobni.

Jak wygląda praca z ojcem?

Maria Seweryn: Ale czy chodzi o to jak wygląda praca z ojcem, czy jak wygląda praca z Andrzejem Sewerynem?

Ja nawet bym zadał te dwa pytania.

Maria Seweryn: Jesteśmy zawodowcami, pracujemy na konkretnym materiale Oczywiście na początku, na próbach śmieszyło mnie, że nagle w sztuce do mojego taty mówię "tato". Ale już za chwilę o tym zapominałam. A praca z Andrzejem Sewerynem jako reżyserem? Jest bardzo, bardzo intensywna i precyzyjna. Jest wielką zawodową przyjemnością.

Andrzej Seweryn: Różnica w pracy z Marią i Joasią Trzepiecińską polega na tym, że do Joasi nie mogę powiedzieć "córeczko". A jednocześnie mówię do córki "Mario", bo przekonała mnie, że już nie powinienem jej nazywać Marysią.

Dlaczego?

Maria Seweryn: Kiedy grałam w filmie "Kolejność uczuć", miałam wtedy 17 lat, zapytano mnie, czy w napisach końcowych powinno być "Marysia Seweryn" czy "Maria Seweryn". Odpowiedziałam: "Marysia". Wszyscy tak na mnie mówili. I wtedy pan Krzysztof Zanussi powiedział: "Lepiej nie, bo tak już do końca życia zostanie". I chyba tak już zostanie. (śmiech).

Jak wygląda relacja ojciec - córka w tekście Davida Auburna "Dowód"?

Maria Seweryn: Mam kłopot z opowiadaniem o tej sztuce, ponieważ jest napisana jak kryminał i nie można zdradzać akcji...

Reżyser zabronił?

Maria Seweryn: Odebrałabym państwu przyjemność oglądania. Moja bohaterka Catherine, poświęciła całe swoje życie, swój talent, swoją młodość ojcu, który zachorował na schizofrenię. Już za dużo powiedziałam.

Andrzej Seweryn (ucinając opowieść): Ojciec jest bardzo wymagający, jak każdy dobry ojciec i bardzo zapracowany, tak jak wielu z nas. Praca jest dla niego najważniejsza, a córka ma się poświęcić dla niego. Koniec, kropka.

Robert jest geniuszem, matematykiem, więc to nie jest taka sama sprawa jak z każdym ojcem. Może porozmawiamy trochę o matematyce...Po Warszawie krążą legendy, że mieliście na próbach konsylium matematyczne złożone ze znakomitych profesorów?

Andrzej Seweryn: Jeżeli krążą legendy to dobrze. Po prostu chcemy być wiarygodni. Czasami bywa żenujące, kiedy ludzie teatru czy kina próbują grać filozofów, chirurgów, nie mając o tym zielonego pojęcia.

Maria Seweryn: Jeden z matematyków, pan profesor Łukasz Turski powiedział, że jeżeli powiemy ze sceny to, co on nam poradził, to nawet bardzo wybitni eksperci spadną z krzeseł. (śmiech)

W jaki sposób będzie pan budował rolę matematycznego geniusza?

Andrzej Seweryn: Nie powiem. Czy rzeźbiarza ktokolwiek pyta: "panie, jak pan rzeźbi tę swoją rzeźbę?" Albo malarza: "jak pan maluje?" Natomiast wszyscy uznaliśmy, że o teatrze, o aktorstwie można gadać bez końca. Dwadzieścia, trzydzieści lat temu mówiłem na temat budowania roli bardzo dużo. Teraz już nie.

To inaczej Co zafascynowało pana w tekście Auburna?

Andrzej Seweryn: Poświęcenie, ponieważ jest to sztuka, która opowiada o poświęceniu, o tym, że miłość bez zaufania, bez wiary nic nie znaczy. Reżyserowałem sztuki Szekspira, Moliera, Sofoklesa. Teraz mam do czynienia z literaturą, która o najważniejszych problemach świata mówi swoim językiem, która podlega pewnym prawom sztuk kryminalnych, czyli zobowiązuje mnie, jako reżysera do tego, żebym bardzo pilnie obserwował to, co w czasie przedstawienia widz może rozumieć, wiedzieć. To daje mi radość.

A wątpliwości? Jakie pan ma teraz?

Andrzej Seweryn: Mój przyjaciel, Jacques Lassalle mówił : pedagogika to jest dzielenie się ze studentami wątpliwościami. Nie zgadzam się z nim. Nauczyciel nie jest po to, żeby dzielić się wątpliwościami, ale żeby nauczać podstaw zawodu. Więc teraz, państwo pozwolą, wątpliwości zachowam dla siebie.

Jaka jest różnica pomiędzy pracą z aktorami polskimi i francuskimi? Bo przecież są inni, skoro francuska szkoła teatralna daje aktorom, co innego niż polska. Wielokrotnie mówił pan o różnicy w edukacji.

Andrzej Seweryn: Znam polską szkołę teatralną z lat 60, 70. Nie wiem dokładnie, co dzieje się dzisiaj. Jestem głęboko przekonany, że szkolnictwo polskie z tamtego systemu bardzo dużo mi dało, bo przygotowywało aktorów do zawodu. Byliśmy gotowi do pracy z różnymi reżyserami, nad różnymi tekstami. Oczywiście nie ma systemu idealnego, tym bardziej artystycznego. Są tacy, którzy twierdzą, że nie można się nauczyć aktorstwa, malarstwa itd. Nie jestem pewien, czy szkoły francuskie, które znam obecnie dają podstawy zawodu młodym aktorom francuskim, moim kolegom. Zdarza się, że studenci nigdy w życiu nie pracowali nad tragediami greckimi, nigdy w życiu nie pracowali na Racine`m i wychodzą ze szkół nie mając zielonego pojęcia o wierszu. Nie znam szkół, w których uczono by stylu ruchu scenicznego. Zbyt często widzę Szekspira granego jak Koltesa, czy innych autorów współczesnych. Ibsen grany jak Molier nie ma, moim zdaniem, najmniejszego sensu.

Wspomniany już Jacques Lassalle powiedział, że angażował pana, bo wiedział, że wprowadzi pan dyscyplinę do zespołu, dyscyplinę, której nie znają aktorzy francuscy.

Andrzej Seweryn: Wydaje mi się, że Jacques myślał o szkolnictwie aktorskim wschodniej Europy. Kiedyś pracował z aktorami jugosłowiańskimi, spotykał się również z Rosjanami i mówił mi po tych spotkaniach, że odnajdywał w pracy z nimi coś, z czym zetknął się w pracy ze mną. Mnie się wydaje, że to jest taka solidna szkoła poetyckiego realizmu. Na nim jestem wychowany. Nie wiem, czy moi koledzy Piotr Fronczewski, Jurek Zelnik, Maciej Englert by to potwierdzili, ale tak czuję Moim zdaniem jesteśmy wychowani na romantyzmie, na Mickiewiczu, Słowackim, Norwidzie.

Mario! W szkole teatralnej porównywano cię do ojca czy do matki? Miałaś z tego powodu jakieś problemy?

Maria Seweryn: Na mój widok niektóre panie profesorki reagowały: "o Boże, ile lat to już minęło, jaka ja jestem stara, bo uczyłam twojego tatę".

A na egzaminie ktoś powiedział...

Maria Seweryn: Że jestem śmieszną mieszanką Jandy i Seweryna. Ale chyba każde dziecko jest mieszanką swoich rodziców.

Andrzej Seweryn: Uważam, że Marysia zdobyła swoją autonomię artystyczną. Oczywiście będzie często kojarzona ze swoimi rodzicami, ale proszę mi wierzyć, że daje sobie z tym doskonale radę.

Maria Seweryn: Ale ja się z tym pogodziłam, że taka jest moja droga. Poza tym w teatrze, kiedy jestem na scenie nie ma taryfy ulgowej, sama muszę przekonać widownię

Wraca pan do polskiego teatru po 28 latach...

Andrzej Seweryn: Ta opinia została podważona przez siedzącego na sali pana redaktora Seweryna Blumsztajna, który stwierdził, że przecież przez ten czas występowałem już nie raz w Polsce.... Oczywiście, drogi Sewku, na przykład z Komedią Francuską. Od wielu lat pracuję w filmie, telewizji, jak również w teatrze impresaryjnym w Polsce, prezentując "Dzienniki" Gombrowicza, "Tryptyk rzymski" Jana Pawła II czy "Pana Tadeusza". Ale teraz będę grał regularnie na scenie polskiej.

Jakie to doświadczenie?

Andrzej Seweryn: Okazało się, że nad tekstem polskim muszę pracować dużo więcej niż moi polscy koledzy, co przypomina moją sytuację we Francji, kiedy nad tekstem francuskim muszę pracować kilkakrotnie więcej niż moi koledzy francuscy.

Powiedział pan w jednym z wywiadów, że nadal czuje się nienasycony aktorstwem? Coś się zmieniło od tego czasu?

Andrzej Seweryn - Absolutnie nie. Czuję się nienasycony, ponieważ mam parę wielkich marzeń, na przykład wystawienie "Dziadów" we Francji. Uważam, że Francja za mało korzysta z moich możliwości aktorskich i reżyserskich. (śmiech)

A nadal pan marzy o stworzeniu swojego teatru w Polsce?

Andrzej Seweryn: Marzę. Pytanie było, czy marzę, odpowiadam bardzo precyzyjnie.
Czyli Teatr Polonia będzie miał konkurencję?

Maria Seweryn: To ja się wtedy chyba zabiję.

Dobrze panu w Teatrze Polonia?

Andrzej Seweryn: Jestem bardzo wdzięczny Krystynie Jandzie, której Teatr Polonia od dwóch lat zajmuje ważne miejsce na mapie teatralnej Warszawy i Polski. Cieszę się, że zaproponowała mi współpracę, powierzyła mi reżyserię i tę rolę. To jest niezwykły moment w moim życiu - fakt że wracam do polskiego teatru po 20 latach. Krystyna po prostu sprawiła mi radość. Chcę jej serdecznie podziękować, również za to, że spotkałem się z naszą córką w pracy.

Czy patrząc na córkę widzi pan siebie, albo co z siebie widzi pan patrząc na córkę?

Andrzej Seweryn: Gdybyśmy udzielali wywiadu jakiemuś pismu, które nie jest "Gazetą Wyborczą", to bym miał kilka formułek...wiecie państwo. Ale jeśli mam odpowiedzieć serio, to... cieszę się z rozwiniętego w Marii poczucia odpowiedzialności.

Jak rozumieć pana zdanie "jestem człowiekiem, który stale się boi"?

Andrzej Seweryn: Jak to rozumieć... "Gazeta Wyborcza" jest miejscem dla mnie bardzo szczególnym, przyjaznym, gdzie indziej być może bym tego nie mówił, ale tutaj powiem. Jestem człowiekiem, dla którego strach jest stany wszechobecnym. Nie dotyczy on tylko mojej pracy artystycznej, ale właściwie wszystkiego, czym żyję, co robię. Całe moje życie podszyte jest jakąś obawą, ciągłym strachem. To prawda.

Przed czym?

Andrzej Seweryn: Przed wszystkim.

źródło: Gazeta Wyborcza - Stołeczna


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#27 2008-04-12 09:50:22

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Re: "Dowód"

Wypowiedzi aktorów o "Dowodzie" na konferencji prasowej.

http://images26.fotosik.pl/194/20e4a3398121c869.jpg

link: http://www.sendspace.com/file/efe369


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 

#28 2008-04-12 10:10:57

AgatusiakJT

Użytkownik

355673
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2007-12-27
Posty: 330
Punktów :   
WWW

Re: "Dowód"

Łoooooo, dzięki za wszystko!
A fotki są prześliczne. ;] <3


Kochany Anioł... J.T.

Offline

 

#29 2008-04-12 18:34:35

kikay

Użytkownik

9151386
Skąd: berlin
Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 141
Punktów :   
WWW

Re: "Dowód"

Aktorzy zapraszają na "Dowód".

link: http://www.sendspace.com/file/d7k40v


[...] miłość po prostu jest

'Cały świat jest jak "Dirty Dancing" '

Offline

 

#30 2008-04-13 17:43:26

kikay

Użytkownik

9151386
Skąd: berlin
Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 141
Punktów :   
WWW

Re: "Dowód"

Jaki jest Andrzej Seweryn? - O pracy z wybitnym aktorem i reżyserem opowiadają Joanna Trzepiecińska, Łukasz Simlat, Maria Seweryn.

link: http://www.sendspace.com/file/70ln8n

Ojciec i córka w "Dowodzie".

link: http://www.sendspace.com/file/oysdo1


[...] miłość po prostu jest

'Cały świat jest jak "Dirty Dancing" '

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Klinika medycyny estetycznej www.wielka-plyta.pl Kredyt pozabankowy forumwxv fretka domowa