Nieoficjalne Forum Joanny Trzepiecińskiej

Nieoficjalne forum Joanny Trzepiecińskiej!

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie

Witamy na forum Joanny Trzepiecińskiej!

  • Index
  •  » Teatr
  •  » Wywiad po premierze "Amerykańskiej papieżycy"

#1 2008-01-17 21:57:07

magpierce

Administrator

Zarejestrowany: 2007-12-04
Posty: 461
Punktów :   

Wywiad po premierze "Amerykańskiej papieżycy"

Wywiad jest dość stary, z czerwca 2000 po premierze "Amerykańskiej papieżycy". Trochę to dziwne umieszczać tu takie stare wywiady, które czytałam kiedyś tam, ale skoro forum założyliśmy dopiero teraz, nie ma innej opcji. Można założyć, że mądry wywiad jest zawsze na czasie.


Teatr dał mi najwięcej

W drugiej połowie lat 90. zniknęła pani z ekranów kin. Co się z panią działo?

Joanna Trzepiecińska: Grałam w teatrze, w teatrze telewizji, a nie w filmach. W polskim filmie zapanowało kino męskie. Nie było interesujących ról dla kobiet. Zaczęły grać piosenkarki, modelki - koniety jako ozdobniki. Nie było roli, o której mogłabym powiedzieć: "Jaka szkoda, że to nie ja".

Jest pani po premierze monodramu "Amerykańska papieżyca" Esther Vilar. Ta rola jest zupełnie inna od pani dotychczasowego wizerunku.

A jaki jest mój wizerunek?

Istoty delikatnej, subtelnej i wrażliwej. Tak chyba dotychczas postrzegali panią widzowie.

Na szczęście nie jest to portret niepochlebny, choc na pewno niepełny. Na scenie bywam również jędzą, idiotką, złośnicą. Wizerunek, o jakim pani mówi, jest pewnie wynikiem ról, jakie zgrałam w filmie. A do kina nie miałam szczególnego szczęścia. Filmowcy nigdy nie popracowali nade mną, niewiele ode mnie wymagali. W teatrze dano mi więcej szans. To są o wiele bardziej różnorodne propozycje. Czym innym jest granie w Czechowie, Molierze, czym innym we współczesnej komedii Się kochamy, a czym innym rola kobiety-papieża. To, co zawodowo najciekawsze, spotkało mnie w teatrze. Może dla polskiego kina zostanę odkryta jako babcia, kto wie (śmiech).

A kto to jest papieżyca Joanna II?

"Amrykańska papieżyca" to sztuka, której akcja toczy się w przyszłości. W Kościele katolickim następuje tak wielka liberalizacja, że kobiety nie tylko dopuszczane są do kapłaństwa, ale kobieta może też zostać papieżem. Papież zaś wybierany jest nie przez kardynałów ale przez obywateli w wyborach powszechnych raz na cztery lata. Ponadto Kościół katolicki zmienia swój stosunek do homoseksualizmu, do aborcji, do celibatu. To wszystko doprowadza do jego upadku. Wierni odchodzą. Wtedy pojawia się młoda kobieta - "seksowna, umie mówić i dobrze prezentuje się w telewizji". Ma przed sobą bardzo trudne zadanie - odbudowę potęgi Kościoła.

Czy ona sama jest wierząca?

Ma na pewno świadomość wartości wiary w życiu człowieka. Nie chciałabym do końca zdradzać jaka jest Joanna II. Ciekawsze wydaje mi się niedopowiedzenie, z jakich pobudek działa. Pozostawiam to ocenie widza.

I jaka jest reakcja publiczności?

Sztuka może być szokująca dla polskiej widowni. Trochę się z początku obawiałam, jak będzie odbierać takie laickie podejście do religii. Pobudki autorki są na pewno czyste. Choć jest osobą niewierzącą, tę sztukę napisała z szacunku dla papieża Jana Pawła II i dla wartości, jakich Kościół katolicki broni.

Zaciekawiła mnie też koncepcja Jezusa, który miałby być po prostu człowiekiem.

Cała sztuka jest bardzo ciekawym materiałem polemicznym, prowokującym do zastanowienia się nad naszym polskim, nie znoszącym zwątpienia, cząsto powierzchownym i kapliczkowym katolicyzmem. W spektaklu padają dość trudne pytania. Zastanawiałam się, czy widz nie poczuje się zbyt atakowany albo czy się nie zdystansuje i nie przyjmie wobec tych pytań postawy "To mnie nie dotyczy". Kiedy przychodzą na spektakl ludzie młodzi, reakcje są spontaniczne. Starsi są bardziej powściągliwi. Reakcje publiczności są stymulujące. Staram się zawsze wysłuchać widza i wyczuć, która z warstw jest dla niego ciekawsza: czy ta na serio, czy ta z przymrużeniem oka.

Czy pani zdecydowała się z osobistych powodów na granie w tej sztuce?

Nie. Nie mam żadnych zapędów dydaktycznych wobec widza (śmiech). Ja tylko gram. Byłam, jak już mówiłam, pełna obaw - także ze względu na formę. Nigdy wcześniej nie grałam sama na scenie. To dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Sama, przez godzinę skupiam uwagę widza. Cieszę się, że dano mi taką szansę. To dowód zaufania dla mnie jako aktorki.

Czy kobieta będzie kiedyś papieżem?

Pewnie feministki nie miałyby nic przeciwko temu.

A kto to jest feministka?

Nie wie pani? To brzydkie, niekochane, wrzeszczące basem baby, które nie potrafią gotować (śmiech). Nie lubię definiować ludzi. Takie klasyfikacjie w gruncie rzeczy strasznie utrudniają życie.

Nie chciałaby pani być papieżycą?

Nie, ale chciałabym móc ją długo grać.


http://images30.fotosik.pl/182/2ebb30895708d8e0med.jpg

Offline

 
  • Index
  •  » Teatr
  •  » Wywiad po premierze "Amerykańskiej papieżycy"

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora